31 paź 2015

Skąd jest Luna

                           

Luna urodziła się w 2010 roku. Jest suczką w typie bichona, lecz kupiona została jako maltańczyk.

Dostałam ją na urodziny, była wtedy małą, puchatą, dwumiesięczną kuleczką, która otrzymała imię Pusia i była jego szczęśliwą posiadaczką... Przez kilka dni, po tygodniu rodzice stwierdzili, że musimy zmienić suczce imię i tak Pusia otrzymała nowe imię, Luna, które zostanie z nią już na zawsze.
Wracając do kupna Luny, rodzice całe wieczory spędzali przy komputerze, najpierw szukając najlepszej rasy psa, a potem najlepszego przedstawiciela tej rasy. W końcu moja mama wybrała rasę i znalazła sprzedawcę. Po paru dniach moi rodzice umówili się z mężczyzną sprzedającym "maltańczyki" aby obejrzeć szczeniaki. Sprzedawca nie chciał przyjąć moich rodziców w domu, mieli więc spotkać się na parkingu jakiegoś sklepu, mężczyzna jednak nie pojawił się.
Po terminie umówionego spotkania "hodowca" nie odbierał telefonów od mojej mamy, odebrał dopiero wtedy, gdy mój tata zadzwonił do niego z innego numeru. Znowu umówili się na spotkanie, tym razem jednak mężczyzna przyjechał razem z malutkim szczeniaczkiem, rodzice powiedzieli mu wcześniej, że chcemy suczkę więc sprzedawca przyniósł ją do nas. Całe spotkanie odbyło się w naszym samochodzie, a podczas niego dowiedzieliśmy się, że szczeniaki nie należą do mężczyzny z którym się spotkaliśmy, tylko do jego wujka, mieszkającego na wsi, któremu oszczeniła się suczka maltańczyka, a on tylko pomaga wujkowi sprzedać pieski.
Historia ta wydaje mi się trochę podejrzana, "rasowe" pieski urodziły się przez zaniedbanie właściciela i niedopilnowanie suki, a może szczeniaki były planowane, ale nie u wujka na wsi, tylko w ciasnej klatce pseudohodowli? Tego się niestety nigdy nie dowiem, ale bardziej prawdopodobna jest druga wersja zważając na to, że podczas wizyty u weterynarza dowiedzieliśmy się, że Luna ma pchły, krzywe zęby i lekko kuleje na tylne łapki (najprawdopodobniej jest to skutek jakiegoś wypadku w młodości) no i przede wszystkim, że nasz "maltańczyk" to zwykły mieszaniec.
Mimo wszystkich wad nie zamieniłabym Luny na żadnego innego psa, kocham ją taką jaka jest.

3 komentarze:

  1. Mimo wszystko, Luna jest mega uroczym psiakiem! :)
    | thindogs.wordpres.com |

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo jaka słodka historia
    Kiedy kolejny post?
    :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się teraz zastanawiam i... chyba nigdy nie opowiadałaś mi, jak trafiła do Was Luna :) Rzeczywiście dziwny ten "hodowca", ale dobrze, że trafiła do tak dobrego domu, bo mogła wylądować na ulicy albo coś gorszego...
    Czekam na następny post, bo obiecałaś, że w tym tygodniu będzie ;) A i dodałam Cię na moim blogu do "Blogi, które czytam" :)

    OdpowiedzUsuń