Ćwiczenie komend?
Doskonalenie przywołania?
Nowe elementy obedience w rozproszeniach?
Ciasne zakręty przy drzewach?
A jak często nie robicie nic?
Kiedyś miałam problem z daniem psu spokoju i zwykłym chodzieniem bez celu. Na każdym spacerze były sztuczki, elementy agility, czasem frisbee i pies wiecznie gotowy do działania. Nie było po prostu pójścia przed siebie, było chodzenie przy nodze i komenda co chwilę.
Idziemy
Siad
Idziemy
Leżeć
Idziemy
Stój
Leżeć
Siad
Wstań
Idziemy
...
Od dłuższego czasu na spacerach nie robimy nic, jedynie od czasu do czasu przypomnę psom, że jak powiem "siad" to mimo, że jesteśmy na dworze należy usiąść, ale są też takie spacery na których to psy rządzą.
Psy prowadzą i pokazują gdzie idziemy, oczywiście nie pozwalam im przeciągnąć mnie przez ulicę czy pogonić rowerzysty, ale coraz częściej spuszczam psy ze smyczy i po prostu idę.
Na tych spacerach cieszę się chwilą, cieszę się, że jesteśmy razem i właśnie wtedy naprawdę możemy się zrelaksować i odpocząć - razem.
Poza tym chodzimy też na treningi, ale to nie jest spacer, to jest pójście na trening i ćwiczenie. Wtedy nie ma chodzenia bez celu, wtedy jest czas na pracę.
Na spacerach jest za to czas na relaks i odpoczynek.
Na spacerze to psy pokazują gdzie idziemy i co będziemy tam robić.
Czasem razem biegamy, czasem chodzimy w kółko, a czasem przedzieramy się przez krzaki świetnie się przy tym bawiąc.
Wtedy to oni rządzą, a ja tylko sprzątam ich kupy.
U nas to samo. Jest to głównie uzależnione od braku siły, spowodowanym późnym wracaniem ze szkoły. Spacery są głównie bez smyczy, chyba,że zauważę jakieś niebezpieczeństwo w pobliżu, bądź jakieś żyjątko. Treningi robimy praktycznie tylko w weekendy i są one przeprowadzane zazwyczaj na podwórku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Ja podobne spacery praktykuję od dłuższego czasu :) Co prawda trasę obieram ja, ale staram się by spacer był odprężeniem i bardzo przyjemnym czasem dla obu stron. Nie nadużywam głosu, po prostu napawamy się powietrzem i swego rodzaju wolnością. Co najlepsze, na spacerach, na których właściwie nic nie robimy psy są dużo spokojniejsze i bardziej wyluzowane, ja zresztą też. A po powrocie do domu padają jak muchy z radością wypisaną na pysku ;) I to jest dla mnie najlepszy dowód na to, że nie potrzeba miliona treningów i godzin pracy by zająć psa i go zadowolić, wystarczy spacer w lesie, leżenie na mchu i słuchanie ptaków lub ogrzewanie się w promieniach słońca. Takie chwile są najcenniejsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z ekipą i w wolnej chwili zapraszam do nas ;)