8 lut 2019

Warsztaty Naprawcze - opinia właścicielki szalonego bordera



Na wstępie muszę zaznaczyć, że to, czy coś zadziałało lub nie zadziałało na mojego psa nie znaczy, że tak będzie z każdym. Psy są różne i należy indywidualnie dobierać do nich metody. 

Na początku grudnia poprzedniego roku załamana moimi problemami z Finim postanowiłam zapisać się na szkolenie do szkoły o jakże optymistycznej nazwie Wesoła Łapka. 

Szkoła reklamuje się jako miejsce przyjazne psom, szanujące ich potrzeby i korzystające z pozytywnych metod. 
Zachęcona opisem i pozytywnymi opiniami na Facebooku postanowiłam zapisać się na Warsztaty Naprawcze.

Warsztaty naprawcze, skierowane do właścicieli psów sprawiających rozmaite problemy wychowawcze.
Jeśli Twój pies:
- nadmiernie się ekscytuje w towarzystwie innych psów (szczeka, wyrywa się, warczy),
- skacze na gości i domowników,
- podgryza,
- bezustannie domaga się uwagi, nie potrafi się uspokoić , bo zawsze ma „ADHD”,
- wymusza szczekaniem i piszczeniem,
- ciągnie na smyczy,
- kradnie jedzenie z kuchni,
- obszczekuje inne psy i ludzi
…czyli jednym słowem dla wszystkich właścicieli, których psy mają problem z emocjami

Celem kursu jest przepracowanie z psem podstaw komunikacji z człowiekiem, przejęcie kontroli nad jego zachowaniem, udzielenie mu wsparcia, tak, aby wiedział, że niezależnie od tego, co dzieje się dokoła - jest on bezpieczny.

Kurs obejmuje 8 spotkań w kameralnej grupie. Po ukończeniu tych warsztatów możesz trenować posłuszeństwo, obronę, ratownictwo, prace węchowe, jeździć na wakacje i zabierać go ze sobą gdzie tylko zechcesz.
Źródło cytatów: strona Wesołej Łapki


Kurs faktycznie obejmuje 8 spotkań w trzyosobowej (i trzy-psiej ;-)) grupie.
Pierwsze spotkanie jest bez psów, a podczas niego właściciele poznają zasady pracy ze swoimi pupilami i dowiadują się jak będzie przebiegać szkolenie.

Ze spotkania wyszłam pełna optymizmu, nie mogąc doczekać się rozpoczęcia zajęć z psami. Podobało mi się co mówiła trenerka i sposób w jaki zobrazowała pojmowanie świata przez zwierzęta. Przedstawiła też najpowszechniejsze błędy właścicieli i ewentualne konsekwencje takich działań.
Dla osób które nie interesują się kynologią było to bardzo pouczające, widać było też zdziwienie na twarzach niektórych, gdy instruktorka mówiła, że wybiegi dla psów wcale nie są idealnym miejscem do wybiegania pupila. Widać było, że niektórzy sporo się tego dnia nauczyli.

Niestety, barwne i pozytywne opisy zajęć zderzyły się z rzeczywistością już na drugim spotkaniu (pierwszym z psami), które, wbrew temu co mówi nazwa, do wesołych nie należało. 
Instruktorka bowiem, kazała siłą wciągać psy, które bały się wejść do sali, a na początku zajęć rozdała dławiki (pięknie nazwane obrożami behawioralnymi) i zakazała okazywania wsparcia psom i nagradzania ich. Stwierdziła, że podczas treningu nie mówimy nic poza trzema komendami, które podała, a z psem komunikujemy się poprzez napinanie i luzowanie smyczy.
Przez jakiś czas psy przywiązane do różnych miejsc w sali szczekały i warczały na siebie wzajemnie, a my mieliśmy czekać aż się uspokoją i same sobie poradzą.


Po pierwszych zajęciach praktycznych w ramach zadania domowego mieliśmy ćwiczyć to samo co podczas kursu, czyli komendy: "spokój", "czekaj" oraz "za mną", w miejscach, w których pies stwarza największe problemy.
Może jestem mało kreatywna, ale nie mogę sobie wyobrazić jak pies, nie do końca rozumiejąc co się dzieje i dlaczego właściciel go dusi, ma spokojnie iść przy nodze w parku pełnym innych zwierząt, z którymi ma problem, raptem po jednym treningu.

Do plusów szkolenia mogę zaliczyć to, że po każdych zajęciach uczestnicy otrzymywali maile z podsumowaniem i zadaniem domowym. Niestety, z takiego maila dowiedziałam się, że dławiki, które dostaliśmy na zajęciach są do kupienia i na następnym spotkaniu musimy za nie zapłacić, o czym wcześniej nie było mowy.

Podczas szkolenia każdy pies, niezależnie od problemu (był pies lękliwy, agresywny i nieradzący sobie z emocjami), traktowany był tak samo, w każdym przypadku stosowano takie same metody, nie patrząc na to jak reaguje na nie zwierzę.
Na drugich zajęciach zgłosiłam instruktorce, że zachowanie Finiego się pogorszyło, pies wychodzi na dwór cały spięty i ucieka na widok dławika. Kobieta stwierdziła, że to normalne i zbagatelizowała problem, nie dając mi żadnych wskazówek jak mam sobie poradzić z problemami, które powstały w trakcie trwania kursu.



Ogólnie uczestniczyłam w czterech spotkaniach, w połowie trwania szkolenia dla dobra psa zrezygnowałam i odpuściłam.
Przed rezygnacją konsultowałam się ze znajomą behawiorystką oraz hodowczynią Finiego i obie stwierdziły, żebym dłużej tego nie ciągnęła, tylko uciekała stamtąd, zanim te metody wyrządzą krzywdę Finiemu.
Właśnie to uczyniłam na plus dla mnie i psa. Po zrezygnowaniu z metod pokazanych na kursie widziałam, że pies odzyskuje do mnie zaufanie, a dzięki temu łatwiej nam radzić sobie z problemami, które ma. 

Mogę stwierdzić, że od zakończenia uczestnictwa w szkoleniu zachowanie Finiego uległo poprawie. Pies jest spokojniejszy, chętniej chodzi na spacery widząc, że nie biorę ze sobą dławika i wyraźnie widzi we mnie wsparcie.
Nie jest to jednak zasługa szkolenia, a pomocy osób które miały podobne problemy i podzieliły się ze mną swoim doświadczeniem.

Na zakończenie dodam, że my uczestniczyliśmy w kursie odbywającym się w Poznaniu i nie wiem jak prowadzone są zajęcia w innych częściach Polski. 
Z tego co słyszałam, to, czego doświadczyłam, jest uniwersalną metodą szkoleniową Wesołej Łapki, ale nie mogę tego w stu procentach potwierdzić.


9 komentarzy:

  1. zgrupowanie psów z problemami w jednej sali to nie lada wyzwanie dla osoby prowadzącej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, dlatego według mnie tym bardziej powinno się dopasować metody szkoleniowe do psów i zwracać bardzo dużą uwagę na ich reakcje.

      Usuń
  2. Bardzo nieodpowiedzialne zachowanie ze strony osoby szkolącej... Nie wyobrażam sobie wziąć na siebie odpowiedzialności za tyle psów z problemami i do każdego psiaka podchodzić tak samo. W głowie mi się to nie mieści.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dojrzała decyzja o przerwaniu zajęć. Wiem, że przy psie z problemami opiekun bywa tak zdesperowany, że nawet jak czegoś nie akceptuje to to ciągnie, bo nie ma lepszego pomysłu, a w sumie chce dobrze, no i jak nie ufać specjalistom. Także szacunek za decyzję.
    Swoją drogą jestem przerażona tym co napisałaś... Chociaż każde doświadczenie, nawet złe czegoś nas uczy. W tym wypadku czego nie robić. :)
    Powodzenia w pracy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie byłam w Wesołej Łapce, ale słyszałam wiele głosów o tym, że stosują różne awersyjne i niekoniecznie dobrze dobrane do psa metody... Współczuję wam tego doświadczenia, dobrze, że podjęłaś decyzję o przerwaniu. Życzę znalezienia odpowiednich szkoleń i powodzenia w pracy z Finim :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szacun za odwagę i opisanie co dokładnie nie podobało Ci się na szkoleniu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za podzielenie się doświadczeniem. Mam szczeniaka bordera i zauważyłam problem z agresją do innych psów. Będę szukać pomocy u behawiorysty, bo widzę, że ta szkoła mi nie pomoże, a psie przedszkole do którego chodzimy, to znowu za mało. Dziękuję za rzetelne opisanie sytuacji, bo czytając Pani wpis czuję, że skrzywdziłabym swojego psa biorąc go do takiej szkoły. Życzę powodzenia z pieskiem. Bordery to wspaniałe psy i praca z nimi w końcu daje piękne efekty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję Ci za ten wpis i prawdę bez lukrowej polewy. Wielki ukłon w Twoją stronę o decyzji przerwania takiego szkolenia - mogłaś wyjść z jeszcze większymi problemami niż zaczynałaś. Oby ten wpis dotarł do jak największej liczby osób :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Best Slot Machines for free on Google Play Store | Dr. MSCD
    Slot machines. You can play all types of casino games 충청남도 출장마사지 on your Android, iOS 인천광역 출장마사지 or 보령 출장안마 computer from your mobile. At 용인 출장안마 Dr. MSCD, you 경상북도 출장안마 can play the

    OdpowiedzUsuń