Cześć, to znowu ja, Luna.
Niedawno ja i pancia przyjechałyśmy do cioci.
Tu jest naprawdę super!
Codziennie chodzimy na długie spacerki po lesie, czasami mogę nawet pobiegać bez smyczy. Nie wiedziałam, że w jednym miejscu może być aż tyle zapaszków. Dzisiaj udało mi się nawet wytropić dzika i znaleźć głowę sarny, ale pancia nie pozwoliła mi jej zjeść. Ona w ogóle jest jakaś dziwna, no bo jak można się oprzeć cudnemu zapachowi padliny? Ale pewnego dnia dorwę tego dzika i pokażę mu, kto tu rządzi.
Pancia też wydaje się być zadowolona z wyjazdu i robi mi mnóstwo zdjęć.
W sumie byłoby tu idealnie, gdyby nie kot. Ja nic do kotów nie mam, ale on mnie wyraźnie nie lubi, ciężko mi w to uwierzyć, bo mnie przecież wszyscy kochają, ale on najwyraźniej nie może tego zrozmieć.
I co ja mam zrobić? Staram się być miła, ale jak próbuję podejść i się przywitać, to on od razu syczy i ucieka.
Ale mnie to nie obchodzi, ważniejsze jest to, co uda mi się znaleźć na jutrzejszym spacerze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz